*Perspektywa Liam'a*
Wyszedłem z pokoju do kuchni . Tam zastałem całą czwórkę w fartuchach z czapkami kucharskimi na głowach . Szczerzyli się do mnie jak jeszcze nigdy w życiu . To było dziwne .
- Siemka Liam . - powiedzieli kiedy usiadłem przy stole . Dobra , to było jeszcze dziwniejsze . Nawet w moje urodziny nie są tacy . Ciekawe czego chcą ?
- Cześć ? - podszedłem do lodówki , ale Zayn obrócił mnie i z powrotem posadził na stołku . Później Harry podał mi naleśniki z owocami polane bitą śmietaną i czekoladą . Wyglądały smacznie , ale ciekawe jak będą smakować ...
Wzruszając ramionami zacząłem jeść . Cztery pary oczu nie spuszczały ze mnie wzroku , co było trochę krępujące .
- Emm , moglibyście ? - ruchem ręki wskazałem o co mi chodzi . Wszyscy jak jeden mąż wyszli z kuchni . O co im w ogóle chodzi ?
Wiedziałem ,że stoją za ścianą . Cóż kuchnie mieliśmy otwartą na salon więc nie trudno było się domyślić , szczególnie ,że kiedy skończyłem jeść wszyscy wylądowali na podłodze przed wejściem . Kiedy miałem zamiar wstać Louis podbiegł do mnie chwycił talerz i włożył do zmywarki . Zaraz Harry i Niall zaczęli ciągnąć mnie za ręce do salonu . Kiedy wszyscy się usadowiliśmy na miejscach , głos zabrał Lou .
- To co dzisiaj obejrzymy ? - zapytał .
- Toy Story . - wykrzyknęli wszyscy oprócz mnie , bo w tym czasie patrzyłem na nich z miną typu : What the hel ?
- Dobra ja już dłużej tego nie wytrzymam . Gadać czego chcecie ?
Loui spojrzał na mnie i poruszył brwiami . Oho , czyli coś się szykuje .- Tak więc - zaczął - możesz nam po prostu wszystko opowiedzieć .
- Ale ,że niby co ?
- Camille - szepnął mi do ucha . Czyżby wiedział ,że się z nią umówiłem ? Wątpię , chociaż on jest do wszystkiego zdolny .
- Nie mam nic do opowiadania - powiedziałem stanowczym głosem .
- Tsaa ... Uważaj , bo ci jeszcze uwierzymy - Hazz prychną te słowa w moją stronę.
- Możecie się jakoś bardziej określić ?
- Dobra , wiem ,że mnie za to zamordujesz .. Chociaż nie ... Nie zrobisz tego . Sprawdziłem twojego iPhon'a i tak jakoś przyszedł sms od Camille , to sobie poczytałem więcej . A później z radości powiedziałem chłopakom ,że masz randkę . - Lou skończył opowiadać swoją fascynującą historię . Swoją drogą to zamorduję drania .
- To opowiesz nam coś więcej ? - zapytał Niall .
- Nie .- To niestety ,ale nigdzie stąd nie wyjdziesz .
- Mam z nią randkę o 19.30 . Może zostaniemy parą ,a może nie . Koniec . - przewróciłem teatralnie oczami i podniosłem się ,żeby wyjść z tego domu wariatów ,ale jeszcze mi na to nie pozwolili .
- Liam będzie miał dziewczynę ? - wykrzyknęli Zayn i Niall .
- Tak niedorozwoje . A teraz pozwólcie ,że opuszczę ten budynek psychopatów .
Zaśmiałem się , wstałem z miejsca i ruszyłem w kierunku drzwi wyjściowych .
*Perspektywa Camille*
Mam dość ! Łazimy już po sklepach przez dwie godziny i jeszcze nie znalazłyśmy nic idealnego .
- Jest , jest , jest !!! - usłyszałam pisk mojej towarzyszki .
- Co jest ?
- Idealna kreacja, znaczy jak dla ciebie . - przylepiła nos do szyby . - Jest śliczna i ... idealna ! Właź . - zaśmiała się i popchnęła mnie w kierunku drzwi .
Kumpela wzięła sukienkę i zaciągnęła mnie do przymierzalni . Przymierzyłam sukienkę i muszę przyznać ,że to był chyba strzał w dziesiątkę . Świetnie się w niej czułam , idealnie leżała i chyba nawet nie wyglądałam w niej najgorzej . Zaraz dostałam od przyjaciółki żakiet , który przymierzyłam na sukienkę . Dobrze ,że jej nie ściągnęłam ...
- Już ? - dopytywała mnie Ange - No pokaż się .
- Dobra , już wychodzę .
Zdałam się na gust Ange i kupiłyśmy to co dała mi do przymierzenia , czyli tą sukienkę i taki żakiet . Muszę przyznać ,że całkiem ładnie całość komponowała się z moim ciałem .
- Ślicznaś - pisnęła Ange - Liam przy tobie chyba zesłabnie . Tylko nie gryź kocie - zaśmiała się .
- Bierzemy ?
- Co się głupio pytasz , oczywiście ,że tak .
Zabrałam wcześniej wymienione rzeczy do kasy , zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu .
- Jestem geniuszę . Nie wiem co byś beze mnie zrobiła - uśmiechnęła się .
- Dziękuję . To jeszcze pomożesz mi się przygotować , prawda ?
- No jasne . Wracajmy lepiej do agencji , bo mamy mało czasu .
Szybko ruszyłyśmy w kierunku budynku , który miał być naszym domem . Niestety , nigdy nim nie pozostanie .
- Ślicznaś - pisnęła Ange - Liam przy tobie chyba zesłabnie . Tylko nie gryź kocie - zaśmiała się .
- Bierzemy ?
- Co się głupio pytasz , oczywiście ,że tak .
Zabrałam wcześniej wymienione rzeczy do kasy , zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu .
- Jestem geniuszę . Nie wiem co byś beze mnie zrobiła - uśmiechnęła się .
- Dziękuję . To jeszcze pomożesz mi się przygotować , prawda ?
- No jasne . Wracajmy lepiej do agencji , bo mamy mało czasu .
Szybko ruszyłyśmy w kierunku budynku , który miał być naszym domem . Niestety , nigdy nim nie pozostanie .
*Perspektywa Liama*
godz. 19.02
Wsiadłem do samochodu . Odpaliłem . Po drodze wstąpiłem do kwiaciarni i kupiłem bukiet czerwonych róż. Zatrzymałem samochód na poboczu i wszedłem do kawiarni .
Czekała już tam . Patrzyła w okno . Dziwnie , że już czekała , przecież się nie spóźniłem . Podszedłem od tyłu i zakryłem jej oczy .
- Witaj . - wręczyłem jej bukiet .
- Ojej ,dziękuję .
Usiadłem naprzeciwko niej . Nie miałem zamiaru przesiedzieć całego wieczoru w tej kawiarni . To miał być taki mały wstęp . Zamówiliśmy kawę i zaczęliśmy rozmawiać ...
O 21.00 mieliśmy jechać do kina . Jeszcze nic jej o tym nie powiedziałem ,ale pasowałoby się zbierać bo jest już 20.45 .
- Poszłabyś może ze mną do kina ? -zapytałem .
- Ale ,że teraz ?
- No tak . W sumie to mamy jakieś 15 minut . Zgadzasz się ?
- Ale ...
- Spokojnie . Nic się nie stanie jeśli odmówisz .
- Nie , nie chodzi o to . Tylko ,że ty za wszystko płacisz i w ogóle .
- Nic się nie dzieje ,a na prawdę bardzo bym chciał ,żebyś poszła .
- Dobrze ,ale następnym razem ja płacę .
- Czyli będzie następny raz ? - uśmiechnąłem się .
Ona tylko słodko przygryzła wargi i pociągnęła mnie za rękę w stronę wyjścia .
- Jesteś samochodem ? - zapytała .
- Tak , a ty ?
- Nie , mnie podrzuciła Angelie .
- No to wsiadaj . - otworzyłem jej drzwi . Usiadłem za kierownicą i pojechaliśmy .
*Perspektywa Angelie*
Kiedy pojechałam odwieźć Cami wcale nie miałam zamiaru wracać do agencji . Zaparkowałam i poszłam pochodzić po mieście . Rozważałam jeszcze odwiedziny u chłopaków , ale najpierw miasto . Spacerowałam sobie tak , kiedy mój wzrok przykuła Eleanor całująca się z jakimś chłopakiem koło fontanny . Już miałam podejść z myślą ,że to na pewno Louis ,ale kiedy zobaczyłam ,że to nie on , zrezygnowałam i postanowiłam jednak odwiedzić chłopców .Szybko podjechałam pod ich dom i wparowałam do pokoju , w którym siedzieli Zayn , Niall i Harry , akurat nie było wśród nich Louisa .
- Siemka . Louis zerwał z Eleanor ? - zapytałam , a wszyscy popatrzyli na mnie ze zdziwioną miną .
______________________________________________
Dum dum dum . To mamy kolejny .
I jak wam się podoba Miśki ?

Świetny :* Daj mi takich aniołkowatych kucharzy xXx Nie mogę się doczekać tej randki, ale coś mi się wydaje, że ktoś im w niej przeszkodzi ;) Czekam ma kolejny ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńJej! Nareszcie <3 Wspaniały, zresztą tak jak zawsze. Nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterów. Pozdrawiam „Fioletowa An” ;)
OdpowiedzUsuńzajebiste opowiadanie nie moge się doczekać nexta *.*
OdpowiedzUsuńHahaha, cudowny. :D Na wstępie: O mój Boże, szablon! Jaki ładny szablon! Jaki cudowny! Cud, miód, love :O Kucharze rzeczywiście z nich świetni, też takich bym chciała. :D Hohoho, nadchodzi randewu! Wow, mój komentarz beznadziejnie nie trzyma się kupy. W każdym bądź razie, czemu nie ma żadnych kolejnych rozdziałów?! GIVE ME THEM!
OdpowiedzUsuń+Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na mojego bloga. Jak na razie, jest dopiero prolog, więc nie ma za dużo do czytania, a każda opinia ma dla mnie naprawdę wielkie znacznie. -> http://i-love-you-like-never.blogspot.com/
Jejkuu . xd
UsuńBardzo mi miło .
+ Jasne ,że wpadnę .